„Człowiek ma dwa życia,
Konfucjusz
to drugie zaczyna się,
gdy uświadomi sobie, że ma jedno”
Mam teraz 7 lat i też mam na imię Krzysztof, jak mój znajomy o którym mowa poniżej.
Rzecz w tym, że nie docenisz własnego życia
i życia innej osoby jeśli nie stałeś nad krawędzią swojego życia.
Ja przewartościowałem swoje życie 7 lat temu,
gdy w czasie maratonu na 32 km doznałem rozwarstwienia tętnicy szyjnej.
Teraz doceniam życie i staram się tym postem pomóc znajomemu.
Proszę przeczytaj udostępniony poniżej wpis z Bloga Krzysztofa:
„Kawka na wynos”
Krzysztof: Fajnie, że możemy się spotkać.
Rozmówca: Cieszę, że zaprosiłeś mnie na tę .. kawkę na wynos.
Skąd ten pomysł?
Mogliśmy przecież usiąść w kawiarni, porozmawiać i wypić razem kawkę.
Krzysztof: Przecież możemy rozmawiać. Chciałem wyjść na spacer, bo ostatnio mam mało ruchu. Pracuję przy komputerze po 10 godz. a gdy kończę pracę, to muszę jechać ponad pół godziny do Warszawy, gdzie Ela, moja pielęgniarka, podłącza mnie do kroplówki. Wracam do domu późno, bo ok 23.00, a czasami nawet i później. Moje podróże związane są z moim leczeniem.
Rozmówca: Leczysz się? A co się stało?
Krzysztof: Hm, jak to powiedzieć, przydarzyła mi się choroba…
Rozmówca: Choroba?!!!
Krzysztof: W lutym 2021 zdiagnozowano u mnie nowotwór jelita grubego. Muszę więc się leczyć. Najpierw leczyłem się tradycyjne czyli radioterapią i chemioterapią. A potem były kroplówki z witaminy C i leków homeopatycznych. Teraz przyjmuje kroplówki z witaminy B17. Oczywiście, cały czas przyjmuję też dużo suplementów.
Rozmówca: Jak to się stało, że trafił ci się nowotwór?
Krzysztof: Kilka tygodni przed badaniem zacząłem odczuwać, że cos się ze mną dzieje. Czułem promieniowanie w obrębie miednicy, które się nasilało. To mnie zaniepokoiło i dlatego postanowiłem zrobić sobie badanie kolonoskopii. Pobrano wycinek i przyszła diagnoza. Niestety był i to nowotwór złośliwy.
Rozmówca: Ale jak to możliwe, że u ciebie pojawił się nowotwór. Przecież ty zawsze mówiłeś o zdrowiu, a tu masz choroba.
Krzysztof: Też się zastanawiam jak to się stało. Ale jak się okazuje, choroba nie wybiera. Nie mamy na to wpływu. Możemy zwracać uwagę na to co jemy i omijać z daleka fastfoody, co czyniłem. Możemy się suplementować, co również czyniłem. Ale nie mamy wpływu na chorobę. Ona może niespodzianie zapukać do naszych drzwi. Ostatnio przypomniał mi się jeden z filmów Krzysztofa Kieślowskiego. Mam tu na myśli pierwszą część Dekalogu. W tym filmie, głównym bohaterem jest wykładowca uniwersytecki, a zarazem racjonalista i ateista. Zaufał on komputerowi i osiągnięciom nauki. Wyliczył wytrzymałość lodu na zamarzniętym, osiedlowych jeziorku. Jego syn chciał wypróbować na nim swoje nowe łyżwy. Okazało się jednak, że obliczenia ojca zawiodły – lód pękł i woda zabrała jego syna. Tak samo jest z chorobą. Nie mamy na nią wpływu. Mój lekarz był zdziwiony, że przy mojej grupie krwi, mam nowotwór jelita grubego. W całej jego długiej praktyce jestem drugim przypadkiem. A więc nie wiemy co jest nam pisane.
Rozmówca: A jak się teraz czujesz?
Krzysztof: Rozpocząłem przyjmowanie kroplówek z witaminy B17. Jest to dwumiesięczny cykl, w którym codziennie, poprzez wlew dożylny, podawany jest ten lek. Po całym okresie leczenia będę mógł z lekarzem podjąć decyzję co dalej. Czuję różnicę na plus, ale jestem ostrożny. Już raz, po półrocznym leczeniu, w kontrolnym badaniu kolonoskopii pobrano wycinek z miejsca gdzie był guz, i w opisie badania było „zmian nowotworowych nie stwierdzono”. Po potem ponownie zacząłem odczuwać promieniowanie, skurczę itp. Bóle zaczęły mnie budzić w nocy. Na szczęście trafiłem do lekarza, który zalecił mi obecne leczenie.
Rozmówca: A co to jest ta witamina B17?
Krzysztof: Ha, chciałbym powiedzieć – poszukaj w Internecie, ale niestety, nie znajdziesz w nim nic ciekawego. To niewiarygodne, że w dzisiejsze dobie powszechnej informacji, prawda o tej wyjątkowej witaminie jest skrywane dla ogółu ludzi. W Internecie jest totalna cenzura. Nie ma prawdziwych informacji. Opowiem o niej, o jej działaniu, na innym spotkaniu (tu na blogu). Niestety, leczenie witaminą B17 jest kosztowne. Nie jest refundowane przez nasz system zdrowotny. Na chwilę obecną musiałem się więc zapożyczyć. Zdecydowałem się także na zorganizowanie zrzutki.
Rozmówca: Zrzutki? Ja tego nigdy tego nie robiłem.
Krzysztof: Ja też długo zastanawiałem się czy wyjść z taką prośbą do mojego otoczenia. Właściwie, ludzie chorzy powinni otrzymać pomoc w chorobie od Państwa. Natomiast nasze Państwo oferuje nam jedynie leczenie poprzez zatruwanie organizmu, jego naświetlanie promieniami oraz okaleczenia ciała. System zdrowotny jest tak skonstruowany, że jest głuchy na inne metody leczenia. Donacja na moje leczenie nie musi być wielka. To może być koszt przysłowiowej wspólnej kawy. Natomiast wierzę, że uda mi się dokończyć leczenie. Będę chciał wówczas opowiedzieć w całości o tym jak ono przebiegało oraz jak działa ten nasz system zdrowotny. Będę pisać o leczeniu tu na blogu, bowiem …
…szacuje się, że w obecnym pokoleniu co drugi mężczyzna i co druga kobieta zachoruje na raka.
Temat jest zatem bardzo ważny.
Dziękuję za wysłuchanie i zapraszam do śledzenia >mojego bloga.
Natomiast jeśli chcesz mnie wesprzeć w moim leczeniu, to możesz to zrobić biorąc udział w zrzutce, na stronie:
https://zrzutka.pl/ganw8v
Pozdrawiam,
#KrzysztofBarista Wacławek