..Siedzę w moim ulubionym „Prezesowskim pokoju”,
mojej ulubionej kawiarni przy ulicy Francuskiej w Warszawie,
ulubionej sieci Green Caffe Nero,
piszę kolejny tekst o fenomenie polskiego rynku kawy
którym jest Adam Ringer i…
…być może właśnie zjadam tartę z salmonellą!
Dzisiaj nie będzie tak słodko jak w >>poprzedniej części,
ponieważ napiszę o tak zwanych FuckUpach,
czyli błędach które popełnił Pan Adam i jego wspólnicy w trakcie tworzenia najbardziej lubianej sieci kawowej w Polsce.
Pewnie jest ich dużo więcej lecz skupię tutaj na
5 grzechach głównych
Warto uczyć się na błędach innych więc rozważając uruchomienie swojej kawiarni, przeczytaj proszę tekst starszego kolegi (moje 10 lat w branży >>”świętowane” w tym roku – 2021) o „Koledze” Adamie Ringerze, który działa w branży kawowej od lat 19.
- Grzech 1 – Lokalizacja „Głupcze”
Wybór lokalizacji na kawiarnię omawiałem w >>1 części „Trylogii Ringerowskiej”
Pan Adam w tej kwestii popełnij kilka błędów.
Pierwszy był związany z zatrudnieniem w Warszawie osoby do znalezienia lokalizacji na pierwszego „Greena”.
Wyobraźcie sobie, że ówcześni pomysłodawcy i wspólnicy pierwszej kawiarni zatrudniali te osobę na etacie przez półtora roku…
…bezskutecznie.
Po tym czasie dopiero zatrudniony do współpracy pośrednik nieruchomości znalazł dosyć szybko pierwszą lokalizację.
Wniosek z tego jest taki – zatrudniaj najlepszego możliwego profesjonalistę na jakiego Cię stać.
Drugi błąd związany z lokalizacjami to zbyt długi czas przygotowania lokalu, począwszy od remontu po odbiór Sanepidu.
Śmiem twierdzić, że jeśli wspólnicy nie mieli by odpowiednio dużych pieniędzy na uruchomienie pierwszego lokalu, w tym innego źródła utrzymania dla siebie, dzisiaj nikt by nie słyszał o Green Caffe Nero.
Trzeci błąd to lista kilku nietrafionych lokalizacji o których pisałem w pierwszej i drugiej części „Trylogii”.
Wspomnę tutaj o kolejnej, lecz chyba największej „wtopie” o której mówi Pan Adam w książce na podstawie której napisałem teksty – „Na podwójnym espresso. Życie w trzech aktach”.
Mowa tutaj o nietrafionym wyborze lokalizacji na kawiarnię w warszawskich „Złotych Tarasach”. Okazuje się, że właściciele mogli wybrać lokal na wprost głównego wejścia na parterze, jednak wybrali lokal na pierwszym piętrze.
Po uruchomieniu centrum handlowego okazało się, że konkurencja – ówczesna Coffee Heaven notowała wielokrotnie większe obroty w lokalu właśnie na parterze, z którego zrezygnowało „Green”… - Grzech 2 „Dobór Wspólników-Wojowników„
Jak wspomniałem w poprzednim artykule biznes to w niemal w każdym przypadku walka o Klienta z konkurencją.
Jeśli więc masz iść na wojnę wybierz dobrych wojowników, ponieważ to wspólnicy i kierujący organizacją nadają właściwy kierunek „natarcia armii”.
Okazuje się, iż w przypadku „Greena” część wspólników założycieli zdezerterowała po pół roku prowadzenia pierwszej kawiarni.
Owszem, pierwsze miesiące „kampanii” były najtrudniejsze, ponieważ do biznesu trzeba było dopłacać, lecz później po odejściu wspólników okazało się, że jest to już dochodowy biznes.
Kolejną sprawą jest wspólnik z Wielkiej Brytanii czyli Caffe Nero.
Jak napisałem w mediach społecznościowych w zeszłym tygodniu:
„Byłem w Rio byłem w Bajo”
Byłem też kilkukrotnie w Londynie gdzie bywałem w „oryginalnych” kawiarniach Caffe Nero.
I wiecie co?
Te londyńskie „oryginały” przy naszych Green Caffe Nero wyglądają jak ubodzy krewni. 😉
Uważam, że Adam Ringer bije swojego partnera biznesowego o głowę!
To co widziałem w Londynie to większość zniszczone kawiarnie, z niewielką ilością Klientów.
Angielskie Nero przypominało mi zarówno w zakresie obsługi jak i wnętrz największą na świecie sieć restauracji czyli McDonalds.
„Nasze” polskie kawiarnie „Green” mogę porównać do restauracji z gwiazdkami Michelin.
Obawiam się więc równania jakością w dół…
…zwłaszcza, że kiedyś zabraknie jako właściciela Pana Adama, dzięki któremu ten biznes jest (mimo tyh FuckUpów) tak dobrze zarządzany.
Życzę mu jak najlepiej ale kiedyś trzeba przecież przejść na emeryturę 😉
Grzech 3 – „Efekt Nauczycielki”
Po 10 latach od uruchomienia pierwszej kawiarni „Green” okazało się, że właściciele są okradani przez własnych pracowników.
Wykryciu kradzieży pomógł nowy system zarządzania wprowadzony po dynamicznym rozwoju sieci i zjednoczeniu sił z brytyjską Caffe Nero.
W tym przypadku okazało się, że jedną z pierwszych „zaradnych inaczej” była pewna pani nauczycielka z podstawowego zawodu, która kradła pieniądze z kasy kawiarni od dziesięciu lat.
Cóż, jest to efekt tutaj nazwany „Nauczycielki”, powszechnie znany w branży gastronomicznej.
Pomagając uruchamiać kilka kawiarni spotkałem się również z przypadkiem pewnej baristki która okradała właścicieli na 300-500 zł dziennie!
W jednym i drugim przypadku było to spowodowane bardzo niskimi stawkami w w branży gastronomicznej – do niedawna rynkowo 12-15 zł za 1h.
Pan Adam w książce (z zeszłego roku) o której mowa wspomina, że płaci swoim baristom 17,5-18,5 zł za 1h…
Tutaj mała dygresja – Kilka lat temu poznałem księdza który przed „powołaniem” sam pracował w branży gastronomicznej i…
…również okradając pracodawcę.
Tłumaczył to „głodowymi” stawkami płaconymi przez „właściciela skurczybyka”…
A jak wiele jest sposobów okradania właścicieli restauracji i kawiarni, wiedzą tylko pracownicy branży „Gastro”.
Tak więc Panie Adamie, proszę rozważyć we własnym sumieniu oraz rachunku ekonomicznym, czy warto zatrudniać na głodowych stawkach pracowników na tzw. „Najniższej Krajowej”?
Grzech 4 „Salmonella? To nie my!”
1 czerwca 2018 roku i następne tygodnie tygodnie to początkowy typowy FuckUp, później niemal idealne „podręcznikowe” wyjście z kryzysowej sytuacji w jakim znalazła się cała sieć Green Caffe Nero.
Słowo „niemal” ma tutaj duże znacznie o czym nieco później.
Po pierwszych zgłoszeniach firma wydała pisemny komunikat na Facebooku:
„Wstępne ustalenia wskazują, że partia produktów nabiałowych dostarczona do naszej piekarni zaopatrującej kawiarnie w ciasta, mogła nie spełniać wymogów bezpieczeństwa żywności, chociaż podlega badaniom”
Pod tym wpisem wylała się fala hejtu.
Sporo było również obrońców sieci. Tak więc początek wyjścia z tej bardzo trudnej sytuacji dla sieci był bardzo zły.
4 czerwca na Facebooku okazało się poniższe oświadczenie Adama Ringera.
- Razem z przeprosinami, jak wspomniałem to już „niemal” wzorcowe wyjście z kryzysowej sytuacji:
1. Przeproś – przyznaj się do winy, wyraź empatię i współczucie.
2. Przygotuj się – stwórz plan działania.
3. Przeciwdziałaj – obiecaj, że dołożysz wszelkich starań, żeby takie wydarzenie już się nie powtórzyło.
4. Popraw się – obiecaj konkretne działania, które pomogą uniknąć podobnych sytuacji
5. Powetuj – zrekompensuj klientom starty.
Po „uciszeniu” sytuacji większość prasy oraz opinie Klientów był bardzo pozytywne, np. artykuły >>”Wzorowo poradzili sobie z kryzysem”
lub >>”Kryzys w Green Caffe Nero udowadnia, że warto inwestować w dobry customer experience”.
Pozostaje jednak niesmak 162 zgłoszonych zachorowań Klientów oraz pewnie grubo ponad 1000 osób które zjadły feralne ciasto i nie zgłosili się do szpitala oraz nie powiadomiły kawiarni.
Negatywne opinie o „Greenie” do dzisiaj możemy przeczytać na przykład pod >>artykułem na Money.pl
Kolejnym bolesnym faktem dla poszkodowanych Klientów są niskie stawki odszkodowań wypłacone przez ubezpieczyciela Green Caffe Nero.
Stąd moje stwierdzenie „niemal wzorcowo”, ponieważ „powetowanie strat” było niewystarczające.
O tych odszkodowaniach mowa w >>artykule na temat wyroku warszawskiego sądu jaki padł w opisywanej sprawie.
Sąd jednoznacznie wskazał winę sieci Green Caffe Nero, wskazując nieprawidłowe przechowywanie ciast i produktów spożywczych bez lodówek niemal we wszystkich kawiarniach. - Grzech 5 „Czasy Pandemiczne”
Wiemy, jak ciężkie to były czasy dla wielu przedsiębiorców, a zwłaszcza dla branży gastronomicznej.
Wiele restauracji i kawiarni ze względu na ograniczenia w pracy musiało splajtować.
Z jednej strony dzięki dużemu kapitałowi oraz świetnym umiejętnością negocjacyjnym Pana Adama Ringera sieć przetrwała, zamykając na stałe tylko kilka kawiarni.
Jednak z drugiej strony nie wykorzystano szansy na dostaw na wynos czyli szybkich dostaw kaw, znakomitych bułek, kanapek i słodkości do domów.
Na terenie Warszawy wystarczyło uruchomić na przykład „Pogotowie Kawowe Green Caffe Nero” dostarczając wielu „uzależnionym” Klientom kofeinę bezpośrednio do domu.
Można było fajnie okleić kilka aut (naklejki magnetyczne, pseudo „koguty) i wykorzystać niepracujący w tym czasie „stuff”.
Pamiętacie jak sami czuliście się na kwarantannie z brakiem dostępu do swojej ulubionej kawiarni?
Ile wtedy oddalibyście za dostawę swojego ulubionego Flat White z Greena?
Na posumowanie trzech wpisów powiem Wam,
że nadal będę „głosował” na najlepszą sieć kawiarni w Polsce,
ba śmiem twierdzić na świecie, jako stały bywalec Green Caffe Nero!
Jakie są perspektywy sieci Green Caffe Nero?
Zacytuję samego Adama Ringera:
„Nikt nie jest w stanie przewidzieć tego co będzie.
Możemy tylko fantazjować jak będzie wyglądało życie w 2200 roku.
Właściwie wszystko jest możliwe…”
Pamiętajmy zatem o kawie z żyjącymi przyjaciółmi ale
pamiętajmy także w najbliższych dniach aby odwiedzić swoich bliskich którzy odeszli na wieczny odpoczynek i…
…wypijając na ich grobie na przykład podwójną Cafe!
Przeczytaj również wpis >>”Efekt Kawiarni” – o pracy w kawiarni jako coworkingu
Pozdrawiam,
#KrzysztofBarista Wacławek
P.S.
Dam Wam znać za kilka dni,
czy po zjedzeniu tarty nie dostałem sensacji 😉
P.S.2
Aktualizacja z 09.11.2021
Uffff, ze mną wszystko OK!